1. Jak medytować

Oto co należy zrobić, aby osiągnąć alfa, czyli medytacyjny stan umysłu:
Kiedy obudzisz się rankiem, skorzystaj z łazienki, jeśli zachodzi taka potrzeba i wróć do łóżka. Nastaw budzik, aby zadzwonił za 15 minut, co może się przydać, gdybyś powtórnie zapadł w sen w czasie ćwiczenia. Zamknij oczy i spójrz w górę, 20 stopni od pionu przez zamknięte powieki. Takie ustawienie oczu wyzwala w mózgu rytm alfa. Przyczyna tego nie jest znana.
Teraz powoli w odstępach około dwu sekund, odliczaj od stu do jednego. Robiąc to, skup na tym swoją uwagę i będziesz na alfa po raz pierwszy.
Można się tutaj spotkać z różnymi reakcjami na to pierwsze doświadczenie - od "to było piękne" do "nic nie czułem". Różnica odczuć mniej zależy od tego co się z nami dzieje w tym czasie, a bardziej od tego , na ile jesteśmy zaznajomieni z tym stanem umysłu. Może on być dla każdego z nas mniej lub bardziej znajomy. Bierze się to stąd, że kiedy budzimy się rano, często pozostajemy jeszcze przez pewien czas w alfa. Przechodząc z rytmu theta, poziomu snu, do beta, poziomu działania na jawie, musimy przejść przez alfa i często zatrzymujemy się tam przez moment.
Jeśli czujesz, że nic szczególnego nie stało się w czasie tego pierwszego ćwiczenia, oznacza to, że musiałeś być w alfa już wielokrotnie przedtem nie uświadamiawszy sobie tego. Po prostu rozluźnij się, nie zadawaj pytań i pozostań w tym stanie.
Nawet jeśli wszedłeś na alfa już przy pierwszej próbie, potrzebujesz jeszcze siedmiu tygodni praktyki, aby dotrzeć do niższych poziomów alfa, a następnie do theta. Używaj techniki odliczania od stu do jednego przez dziesięć ranków. Potem odliczaj od pięćdziesięciu do jednego, dwudziestu do jednego, dziesięciu do jednego i w końcu od pięciu do jednego. Skracaj odliczanie co dziesięć poranków.
Już od pierwszego wejścia na poziom alfa, używaj jednej metody wychodzenia z niego. Pozwoli Ci to na lepsze zapobieganie spontanicznemu wychodzeniu z alfa.
Moim zdaniem najlepszym sposobem jest powtarzanie w myśli: " Wyjdę powoli z medytacji kiedy policzę od jednego do pięciu i będę sie czuł przebudzony i lepiej niż przedtem. Jeden-dwa - przygotowanie do otwarcia oczu - trzy - otwieram oczy - cztery-pięć - oczy otwarte, jestem przebudzony i czuję się lepiej niż przedtem".
Najlepiej jest stosować raz obraną drogę wchodzenia i wychodzenia ze stanu alfa - w przypadku zmian musielibyśmy uczyć się tych nowych wersji tak, jak uczyliśmy się tej pierwszej.... A jest to nieopłacalna praca.

Kiedy nauczyliśmy się już wchodzić na poziom alfa rankiem używając metody odliczania od 5 do 1, jesteśmy gotowi aby dokonać tego w dowolnej porze dnia. Potrzebujemy jedynie wolnych dziesięciu czy piętnastu minut. Ponieważ będziemy raczej rozpoczynać medytację z poziomu beta niż z wyższych poziomów alfa, potrzebujemy jeszcze specjalnego ćwiczenia.
Usiądź więc na wygodnym krześle lub łóżku, stopy spoczywają na podłodze. Ułóż ręce swobodnie na udach. Jeśli wolisz, usiądź w pozycji lotosu. Głowę utrzymuj w doskonałej równowadze, nie zwieszoną. Skoncentruj się teraz na jednej części ciała, potem na innej części ciała, potem na innej i rozluźniaj je. Zacznij od lewej stopy, potem lewa noga, prawa stopa i prawa noga i tak dalej, aż osiągniesz szyję, twarz, oczy i skórę czaszki. Kiedy zrobisz to po raz pierwszy zdziwisz się, jak bardzo napięte było twe ciało.
Teraz znajdź na ścianie lub suficie punkt będący 45 stopni ponad poziomem oczu. Patrz na ten punkt, aż powieki staną się trochę ciężkie, a następnie pozwól im się zamknąć. Zacznij odliczać od pięćdziesięciu do jednego. Rób tak przez dziesięć dni, przez następne dziesięć dni odliczaj od dziesięciu do jednego, a potem od pięciu do jednego. Kiedy nie jesteś już ograniczony jedynie do ćwiczeń rannych, stosuj medytację dwa lub trzy razy dziennie, po około piętnaście minut.

Kiedy już wejdziesz na poziom medytacyjny, to co wtedy? O czym wtedy myślisz?

Już od samego początku, od pierwszego wejścia na poziom medytacyjny ćwicz wizualizację. Im lepiej nauczysz się wizualizować, tym silniejszy będzie efekt.
Pierwszym krokiem będzie stworzenie sceny mentalnej. Powinna być ona niczym wielki ekran kinowy, ale nie powinien być on przepełniony wizjami. Wyobraź sobie go nie tuż przed powiekami, ale około dwa metry przed sobą. Na ekranie tym będzie ukazywało się wszystko to, na czym będziesz się koncentrować. Później znajdą się dla niego inne zastosowania.
Kiedy zbudowałeś już w myśli ten ekran, rzyć na niego coś zwyczajnego i dobrze znajomego, jak pomarańczę czy jabłko. Przy każdorazowym ćwiczeniu medytacyjnym zajmij się tylko jednym wyobrażeniem. Obraz możesz zmienić przy następnym ćwiczeniu. Staraj się uczynić obraz ten coraz bardziej realnym - trójwymiarowym, w kolorach i ze wszystkimi szczegółami. Nie myśl o niczym innym.

Mówiło się, że umysł jest jak pijana małpa. Przelatuje od jednej rzeczy do innej, od myśli do myśli. Zaskakujące jest dla nas, jak małą mamy nad nim władzę mimo, że od czasu do czasu robi on dla nas kawałek dobrej roboty. W innych przypadkach pracuje on poza naszymi plecami i powoduje bóle głowy, uderzenia krwi, czy w krańcowych przypadkach wrzody. Mózg jest zbyt potężny, o wiele za potężny, by pozostawiać go bez kontroli. Kiedy nauczysz się kontrolować go, będzie on w stanie dokonać zadziwiających rzeczy, jak to się wkrótce okaże.

Tymczasem jednak zajmiemy się tym prostym ćwiczeniem.
Przy użyciu myśli ćwicz mózg w pracy na poziomie alfa i tworzeniu prostych wyobrażeń coraz bardziej i bardziej żywych. Kiedy początkowo napływają zakłócające myśli, bądź delikatny. Powoli i spokojnie odsuń je i przywróć do obiektu medytacji. Gdybyś uległ irytacji lub napięciu, zostałbyś wyrwany z alfa.

Jest to medytacja szeroko na świecie praktykowana. Jeżeli zrobisz to i nic więcej doświadczysz tego co William Wordsworth nazwał "A happy stillness of mind" - szczęściem bezruchu umysłu, lub nawet więcej - głębokiego i przenikliwego spokoju wewnętrznego. Kiedy osiągniesz głębsze poziomy myśli, stanie się to ekscytującym doświadczeniem. Potem , kiedy będziesz sięgał coraz głębiej i głębiej, ekscytacja minie. Zobaczysz że "podróż" ta nie jest celem samym w sobie lecz jest pierwszym krokiem ku temu, co może okazać się najważniejszą podróżą w życiu.